Wspomnienie św. Agnieszki, dziewicy i męczennicy,
Dzień Babci,
21 stycznia

Wspomnienie św. Wincentego Palottiego, kapłana,
Dzień Dziadka,
22 stycznia





Agnieszka

Została umęczona podczas prześladowań za cesarza Dioklecjana około roku 304, w wieku dwunastu lat. Stała się jedną z najbardziej znanych męczenniczek rzymskich. Opis jej męki pochodzi z V wieku i nie jest całkowicie wiarygodny, pokazuje jednak wielką odwagę i wiarę Agnieszki, która wszystko potrafiła poświęcić z miłości do Jezusa. Św. Ambroży pisze: "Udała się na miejsce kaźni szczęśliwsza niż inne, które szły na swój ślub".

Agnieszka pochowana została przy Via Nomentana, a cesarz Konstantyn wybudował bazylikę ku jej czci.

Ikonografia przedstawia ją przyodzianą w tunikę i dalmatykę wraz z atrybutami - gołąbkami i barankami (symbolami niewinności i łagodności).

Jest ona patronką czystości, dziewic, ogrodników i dzieci.





Wincenty

Urodził się 21 kwietnia 1795 roku w Rzymie. W roku 1818 ukończył studia uniwersyteckie, uzyskując doktorat z filozofii i teologii. W tym samym roku otrzymał święcenia kapłańskie.
Przez całe życie Wincenty ofiarnie działał jako duszpasterz, kapelan i ceniony spowiednik. Marzył, aby pozyskać dla Boga wszystkich niekatolików, zwłaszcza zaś mahometan. Zakładał on stowarzyszenia cechowe dla robotników, szkoły rolnicze, towarzystwa pożyczkowe, sierocińce i ochronki dla dzieci. Powołał do istnienia Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego (pallotyni), uważany jest również za pioniera Akcji Katolickiej, której celem była praca misyjna w środowisku miejskim. Wincenty jest także autorem nowatorskiego programu, który zakłada współpracę w apostolstwie ludzi świeckich i kapłanów.

Zmarł w roku 1850 - powodem było ciężkie przeziębienie, którego najprawdopodobniej nabawił się w zimną, deszczową noc, gdy oddał swój płaszcz żebrakowi.



***

Człowiek jest szczęśliwy tylko wtedy,
kiedy kocha i coś daje,
bo większym szczęściem jest dawać niż brać.

Max Scheller



***

Babcia i dziadek pokłócili się, a babcia była taka zła, że nie odzywała się do męża. Następnego dnia dziadek zapomniał o całym zajściu, ale babcia celowo udawała, że go nie widzi i nie otwierała ust. Dziadek robił, co mógł, ale nic nie skutkowało i babcia uparcie trwała w ponurym nastroju. Wreszcie dziadek zaczął energicznie przeszukiwać wszystkie szafy i szuflady. Po kilku minutach babcia nie wytrzymała. "Czego ty szukasz, na miłość Boską?", spytała zdenerwowana. "Dzięki Bogu już znalazłem", powiedział dziadek z szelmowskim uśmiechem: "Szukałem twojego głosu".



***

Świat jest piękny,
ponieważ są babcie oraz dziadkowie,
którzy z miłością zajmują się wnukami
i pełni dumy wprowadzają je w późniejsze życie.






Opracowała Maria Krasnosielska